Ciążowe dolegliwości - część II i mam nadzieję, że ostatnia ;)

Wracam z wątkiem dolegliwości, czyli tym, czym każda (przynajmniej duża część) przyszła mama zmierzyć się musi.

1. Waga.
Trudno to nazwać dolegliwością, ale pod koniec ciąży ewidentnie już nią jest. U mnie chyba wszystkie kg, które mi przybyły w ciąży, poszły w brzuch. 
Spokojnie mieściłabym się we wszystkie spodnie, tylko, że w pasie nie ma szans ich zapiąć. W udach są idealne. 
Podobnie z bluzkami - brzuch, wiadomo. 
Wielkość brzucha jest znaczna - niejednokrotnie byłam pytana, czy już zaraz rodzę lub czy będą bliźniaki. Patrząc na mnie od tyłu nie widać właściwie, że jestem w ciąży - ale jak się odwrócę! Jest wielkie wow :P
I tak sobie chodzimy, siedzimy i leżymy - ja i brzuch. Teraz, na początku 38 tc. brzuch praktycznie wisi przede mną. A to powoduje przede wszystkim bóle miednicy, czasem kręgosłupa i nóg.

Z bólami miednicy, a dokładniej spojenia wylądowałam u swojego lekarza na początku 7 mc. Bóle były tak silne, że wstanie z łóżka było praktycznie niemożliwe. Bez pomocy B. nie miałam szans wstać. U lekarza wejście na fotel to była czysta akrobacja. 
Diagnoza to rozejście spojenia i konsultacja ortopedyczna. Niestety nie miałam szczęścia trafić w szpitalu na dobrego ortopedę. Pominę ten temat, bo nie należy do przyjemnych. 
Rozejście na początku grudnia to 5 mm. Po tygodniu bóle znacznie się zmniejszyły i wróciłam do aktywności (czytaj: lekkich ćwiczeń). Powtórzyłam USG na początku stycznia i nic się nie zmieniło.

Do tego czasu skontaktowaliśmy się ze znajomym ortopedą, który rzeczowo zanalizował oba wyniki USG spojenia. Według niego ryzyko problemów po porodzie naturalnym jest niewielkie i nie ma powodu, aby decydować się na cc.
Całe szczęście.
Bóle dalej są, ale zdecydowanie mniejsze. Co fakt trochę też zmienił się ich zasięg, bo objął również biodra. Próby zmiany pozycji podczas snu kończą się licznymi pobudkami niestety...
Waga powoduje również trudności z wchodzeniem po schodach (ależ ten brzuch ciąży) i czasowe bóle kręgosłupa (zmiana obciążenia).

2. Sen.
Płynnie przechodzę do tematu snu - problemów ogólnie nie mam nie licząc 1-2 pobudek z racji "przytulania się" Teosia do mojego pęcherza. Teraz doszły jeszcze pobudki z powodu konieczności zmiany pozycji - mogę spać tylko na bokach, najlepiej na lewym (łożysko umieściło się na plecach i nie ma szans na spanie na wznak), a to obciąża biodra i boli :/
Od ok. tygodnia do sennego tematu doszła ogromna potrzeba drzemek ok. 15-16:00. Nie żałuję tego czasu i korzystam z możliwości odpoczynku. Wstaję zregenerowana i mam siły na dalsze działanie.
Czytam jednak na wielu forach, że przyszłe mamusie mają problemy z zasypianiem. Ja całe szczęście nie - jak tylko przyłożę w nocy głowę do poduszki, od razu śpię :)

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/2/2b/Sleeping_angel.jpg


3. Zgaga.
Zmora kobiet ciężarnych. To mogę powiedzieć z całą pewnością. Raz jest, raz jej nie ma. Pojawia się nie wiadomo po czym i kiedy. Niektóre "napady" mogę przewidzieć, bo jest kilka produktów, które powodują tą niezwykłą "przyjemność", ale czasami pojawia się ot tak.
Na początku ciąży pomagał mi Rennie, ale niestety z racji cukrzycy ciążowej musiałam wyeliminować go ze swojej diety (ile w nim cukru!!!).
Ratuję się migdałkami i przyznam, że radzą sobie całkiem nieźle. Mogę polecić - są smaczne i naturalne.

4. Pamięć i koncentracja.
Z pamięcią raczej nigdy większych problemów nie miałam (wszak należę do wielozadaniowców). Końcówka ciąży płata mi jednak figle i często chodzę po domu bez celu, a wiem, że miałam jakiś zamysł ;)
Do tego koncentracja - kilka dźwięków na raz i już nic nie łapię. Szumy w tle, radio, kilka rozmawiających osób i ja już mogę podziękować. Nie dogadacie się ze mną.
Czytałam, że często kobiety w ostatnim trymestrze mają takie problemy. Jest to zdecydowanie pocieszające, bo już zaczęłam się martwić, że coś ze mną nie tak :P




Żeby całkowicie się nie odmóżdżyć zapisałam się na kilka kursów online (w tym dwa po angielsku) i codziennie staram się zrealizować po jednej lekcji. Obym zdążyła do porodu, bo później może być z tym ciężko.


Mam nadzieję, że więcej dolegliwości nie będzie mi już dane poznać. Wiem, że wiele kobiet ma jeszcze dziesiątki innych problemów typu nudności, wymioty, zbyt duży lub zbyt mały przyrost wagi, nieprawidłową ilość wód płodowych, złe wyniki (hemoglobiny nasze wspaniałe) czy infekcje. Taki to już nasz los niestety, ale czego się nie robi dla tego Szkraba małego :)

Z nowości to Teo znów nie pokazał nam swej twarzyczki na USG 2 tygodnie temu. Może jutro będzie bardziej skłonny, ale mam wrażenie, że jest już bardzo nisko i może to już być niemożliwe. Ale jeszcze tylko parę tygodni i się zobaczymy :):):)
Nasza aplikacja pokazuje 23 dni do szacowanej daty porodu!!!!!!

http://lashgirl.me/


4 komentarze :

  1. Też miałam taki wielki brzuchol, a z tyłu można by było nie zgadnąć, że w ciąży jestem ;)
    38.tydz - jej, to już zaraz! A jak tam Twoje nastawienie do porodu?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem pozytywnie nastawiona :) Traktuje go (poród) trochę jak wyzwanie :)
    Gdzieś tam w głowie siedzi mi lęk i masa obaw, ale staram się je odepchnąć od siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i super! Też miałam takie nastawienie, choć niestety nie udało mi się urodzić naturalnie..

      Usuń
  3. Troska i obawy chyba są naturalne :) Będzie dobrze, myśl pozytywnie i Twoje nastawienie jest super. Moja siostra wczoraj urodziła 3 chłopca :) także no...czekamy na Twojego szkraba :)
    Aneta P

    OdpowiedzUsuń